Autor: Jakub Radziejowski
Kiedy rok temu pisałem „Wstępniaka” do trzeciego numeru „Buki” nieśmiało zwróciłem uwagę kolegów i koleżanek na fakt, iż poza trzema, czterema osobami aktywność wspinaczkowa w naszym klubie uległa hibernacji i ograniczyła się do dyskusji przewodnikowo – panelowych. I cóż? Jak tu nie wierzyć w siłę prasy jako czwartej (choć w przypadku UKA – drugiej) władzy. Co by było gdybym był ostrzejszy w słowach? Mielibyśmy chyba niejedno 8c na koncie klubowym. A poważnie pisząc – tegoroczne wyniki wspinaczkowe naszej małej społeczności klubowej są naprawdę dużo lepsze (co nie znaczy , że przejścia Roberta sprzed roku i dwóch straciły na znaczeniu – poprzeczka ustawiona przez niego w dziedzinie wspinaczki hakowej zdaje się być nadal nie osiągalna). Niektórzy powrócili w góry, inni będąc w nich po raz pierwszy atakowali naprawdę ambitne cele, wreszcie powróciło na łono klubowe kilka osób, które pierwsze szlify zdobywały ładnych parę lat temu. Podsumowaniem sezonu wspinaczkowego zajmę się jednak osobno.
Jak co roku tak i w tym roku UKA organizowało szkolenie młodych adeptów alpinizmu (żeby nie napisać za jednym takim filmem – „wilków górskich”), z których większość stała się członkami naszego klubu.
Zarząd klubu nie zmienił się od roku. Nie zmieniła się też ścianka wynajmowana przez klub, choć nie da się ukryć, że spora część z nas zaczęła przychodzić na ściankę przy ulicy Obozowej, oferującą znacznie lepsze możliwości treningu. Nastąpiło za to duże wydarzenie w kategorii integracyjnej. Klub, dzięki uprzejmości (a także zaangażowaniu w sprawy klubowe) Prezesa Czabańskiego ma wreszcie swój własny lokal na ulicy Srebrnej, w którym to po raz pierwszy przestaliśmy być zależni od jakiejkolwiek innej organizacji, tak jak to było do tej pory na Uniwersytecie. Lokal nie jest może wielki, ale za to własny. Odbyło się już kilka pokazów slajdów z różnych wypraw, w różne części świata. Na niektóre z nich przychodzą nawet osoby w klubie nie zrzeszone. Także i „poslajdowe” życie towarzyskie w lokalu kwitnie…
Tak jak i rok wcześniej klub zorganizował obóz klubowy. Tym razem padło na dolinę Białej Wody, która to dla wielu z nas okazała się równie odległym miejscem jak Chamonix. Obóz należy oczywiście zaliczyć do udanych, ale szczegółowo o tym w innym miejscu. Warto wspomnieć o wcześniejszym wyjeździe do Chorwacji, w którym również uczestniczyło wielu Naszych. Osobno na ten temat pisze Marek Kaliciński na stronie…
Wreszcie w dziale „Towarzyskie” należy wspomnieć i pogratulować klubowym rodzicom. Na wiosnę 2001 urodziła się Zosia Sulej (gratulacje dla Beaty i Karola), która już latem zaliczyła swój pierwszy wyjazd na Jurę Zawierciańską. Z kolei tej jesieni urodził się Ivo Soszka (gratulacje dla Agaty i Marka), który pewnie niedługo zaliczy swój pierwszy sezon na sztucznej ścianie w Otwocku pod opieką Taty instruktora.
Tytułem retrospekcji i nadrabiania braków sprzed lat muszę wspomnieć o silnej reprezentacji piłkarskiej UKA, która jak dotąd rozegrała ze swoim rywalem zza miedzy KW Warszawa dwa mecze futbolowe. Mecze stały na niezwykle wysokim wręcz poziomie i tylko dzięki ogromnej determinacji naszych reprezentantów udało się uzyskać korzystny dla nas wynik. Pierwszy mecz zakończył się wynikiem 3:3. Drugi zaś udało się wygrać 5:4. czekamy na rewanż!