Stanowisko Zarządu UKA w sprawie zarzutów kierowanych do autorów drogi Golden Lunacy

Poniższe stanowisko Zarząd UKA postanowił opublikować teraz, z racji na to, iż jak wszyscy czekaliśmy na zapowiedzianą wcześniej odpowiedź „zespołu Golden Lunacy (GL)” – chodzi oczywiście o odpowiedzi na zarzuty forumowiczów wspinanie.pl oraz Apel . Uważamy, iż przed zajęciem stanowiska, do którego czujemy się zobligowani,  najpierw należało wysłuchać obu stron. Do tego dzisiaj (tj. 15 września) na stronach wspinania.pl ukazała się opinia Zbigniewa Krośkiewicza (ZK) , która jest dodatkowym uzupełnieniem wiedzy jaką posiadamy.

Dla niewtajemniczonych: Eliza Kubarska (EK) jest członkiem Uniwersyteckiego Klubu Alpinistycznego od wielu lat, a w roku 2007 dostała Nagrodę UKA za inkryminowane przejście; Dawid Kaszlikowski (DK), jest członkiem UKA od roku, wcześniej z tego co nam wiadomo był członkiem KW Warszawa (był również laureatem nagrody wewnętrznej KWW – ale za inne przejście, w innym roku).


W nawiązaniu do toczącej się dyskusji dotyczącej wątpliwości wokół drogi „Golden Lunacy” zespołu Dawida Kaszlikowskiego i Elizy Kubarskiej (dalej „zespół GL”) chcemy przedstawić nasze stanowisko dotyczące kilku najważniejszych i nie zawsze głośno wyartykułowanych kwestii. Nie będziemy zajmowali się analizą wszystkich argumentów za i przeciw, bo zrobili to za nas inni – zarówno poważni dyskutanci (w tym dzisiejsza wypowiedź ZK), jak i autorzy drogi. W naszej opinii obecnie sprawa ta dotyka 4 płaszczyzn, które powinno się wyraźnie rozróżnić, bo podczas wielowątkowej dyskusji na forum, sprawy te są mieszane – ze stratą zarówno dla biorących w niej udział, jak i dla czytelnika

1.                 Kwestia wątpliwości dotyczących drogi „Golden Lunacy”

W naszej opinii autorzy drogi z pewnością nie zrobili wszystkiego by przedstawić sprawę jednoznacznie i bezdyskusyjnie jeszcze w roku 2007. Z pewnością członkom zespołu i jednocześnie autorom relacji pomyliły się porządki: mediów komercyjnych pozawspinaczkowych z mediami komercyjnymi, ale wspinaczkowymi. Nieprecyzyjne, mogące mylić czytelnika sformułowania, podkręcające atmosferę relacji, podnoszące przez to rangę przejścia (np.: „1500 m pionu”, „średnia trudność” itp.) to niektóre z „grzechów” zespołu.

Brak wyraźnego podkreślenia, że „zdjęcie z offwidthami” nie pochodzi z drogi „Golden Lunacy” to także błąd.

Chcielibyśmy wyraźnie podkreślić, iż nie pochwalamy tego typu zachowań -dotyczących przejaskrawiania dokonań, zachowań, które stają się niestety coraz popularniejsze i trzeba to wyraźnie napisać – nie dotyczą tylko tego jednego zespołu.

Odnosząc się do innego gorącego tematu – ewentualnego pozywania uczestników forum do sądu za eksponowanie wątpliwości, stawianie pytań bądź atakowanie zespołu GL na forum – także uważamy to za niedopuszczalne. Jednakże, i chcemy to wyraźnie podkreślić,  rozumiemy wyjaśnienia zespołu GL w ich odpowiedzi, jako zaprzeczenie takiej możliwości. Nie dotyczy to oczywiście procesu w sprawie książki „Sekretne życie Motyli” (o książce dalej).

Cieszymy się, iż zespół ustosunkował się merytorycznie do większości z zarzucanych im kwestii, jednocześnie jesteśmy przekonani, iż kilka spośród nich (również w świetle opinii ZK – kuluar czy żleb?, metody pracy nad filmem AD 2009) wymaga doprecyzowania. Z pewnością pojawią się też nowe rzeczowe pytania.

Tu nasz apel do „Kapituły Jedynki”, która jeszcze na ten temat się nie wypowiedziała (a chyba warto dodać, że się nie wypowiedziała, bo trzech spośród jej członków odmówiło podpisania Apelu).

Być może najlepiej byłoby, gdybyście Koledzy, zamiast zadawać pytania na forum zebrali je wszystkie, sformułowali ewentualne zarzuty i przesłali w formie listu otwartego do zespołu. Myślimy, że zespołowi GL byłoby łatwiej – bo przecież i zwykłemu czytelnikowi przejrzenie stale rozbudowujących się licznych wątków sprawia nie lada kłopot, a co dopiero poważna analiza wszystkich wątków i zarzutów.

Wpłynęłoby to prawdopodobnie również z korzyścią na termin odpowiedzi zespołu..

2.                 Kwestia dyskusji wokół tematu – wydany wyrok

Sama dyskusja wokół tematu rozpoczęła się – trzeba to wyraźnie zaznaczyć – od postu anonimowego RCz. nawiązującego do opublikowanej w formie książki fikcji literackiej (szerzej o tym dalej).

Od tego czasu, aż do dziś rano (tj 15.09) nie pojawiły się oficjalne, udokumentowane zarzuty (w rozumieniu np. naocznych świadków, choćby z roku 2009, czy analiz podawanych przez osoby nie kryjące pod anonimowymi nickami, a przez to nie odbierające wiarygodności swoim analizom – nie mówiąc już o braku informacji czytelników na temat intencji anonimowego analityka).

Dopiero co świeżo opublikowana opinia ZK jest pierwszą oficjalną wypowiedzią oceniającą, trzeba jednak podkreślić, iż poza tematem kontrowersyjnego żlebu/kuluaru odnosi się ona w głównej mierze do metod pracy nad filmem w roku 2009. Krótka refleksja na temat jego wypowiedzi na temat trudności drogi znajduje się w przypisie.[1]

Wracając do początku dyskusji, owszem pojawiły się analizy anonimowego RCz. (poddawane w paru przypadkach w wątpliwość nie tylko przez zespół GL) oraz pytania zebrane, choć nie wszystkie sformułowane, przez sygnatariuszy Apelu (co było pierwszym pozytywnym akcentem tej dyskusji), pojawiły się pytania, ale oficjalne zarzuty się nie pojawiły.

A jednocześnie wielu spośród czytelników i użytkowników forum wyrok skazujący zdążyło wydać.

Tu chcielibyśmy jednoznacznie podkreślić, iż w naszej opinii zarzuty, analizy i pytania powinny być formułowane wyłącznie przez osoby, które podpisują się imieniem i nazwiskiem – oczywiście wspierając swe wywody dowodami.

Sytuacja, w której opieramy się wyłącznie na anonimach i fikcji literackiej jest w naszej opinii nie do zaakceptowania i nosi znamiona zwykłej nagonki.

 Jednocześnie chcieliśmy też zwrócić uwagę na to, jak bardzo zaskakująca jest ilość i jakość niektórych pytań, kierowanych do zespołu – często świadcząca wyłącznie o intencjach a nie o rzetelności bądź nie, sprawozdania. Pierwsze z brzegu dwa przykłady:

Kwestia niekompletności materiału fotograficznego – domaganie się materiału fotograficznego na zasadzie zero jedynkowej (w stylu wymuszenia: jak nie macie więcej, to wam nie uwierzymy) podczas gdy zespół deklarował, iż nie ma więcej materiału, jest oczekiwaniem wyraźnie nastawionym na złapanie zespołu w zaułek bez wyjścia. Jeśli zaś zespół GL taki materiał posiada, apelujemy rzecz jasna o udostępnianie go instytucji, która by go o to poprosiła (wspinanie.pl, Kapituła Jedynki, UKA).

Niejeden z nas ma nikły materiał fotograficzny z ważnych dla siebie przejść. Podczas trudnych wspinaczek, w trudnym terenie, w perspektywie rychłego załamania pogody, zdjęć się często po prostu nie robi. Czy wszyscy aby jesteśmy pewni, że biorąc pod uwagę tylko ostatnie 20 lecie, najważniejsze wspinaczki polskiego alpinizmu będą dokładnie udokumentowane fotograficznie, każde100 metrówdrogi? Nie mówimy przecież o zdjęciach szczytowych, bo braku wejścia na szczyt nikt zespołowi nie zarzuca, mówimy o „obowiązku” (jak się dowiadujemy) dokumentacji fotograficznej niemalże wyciągu po wyciągu – bo tego zdają się oczekiwać krytycy.

Kwestia obciążeń w kajakach, pytanie: Ile konkretnie kilogramów było załadowane do każdego kajaka podczas pływania pod ścianę, ile podczas rekonesansu, a ile podczas ostatniego (jak się domyślam) kursu do Appilattoq?, może co najwyżej wzbudzić uśmiech. Czy chodzi o to by znaleźć na zespół cokolwiek, czy zorientować się czy zasłużyli na Jedynkę?

Z kolei wydaje nam się, że na niemałą część sformułowanych pytań zespół odpowiedział dość wyczerpująco; jak np. zdjęcia offwidthowego czy „średniej trudności wyciągów”. Podobnie było z najbardziej chyba słuszną pretensją kierowaną do zespołu – o „1500 metrów pionu”. Zespół przyznał, że sformułowanie było niewłaściwe. [2]

Tu zapewne leży geneza błędu popełnionego przez zespół GL. Pomylenie porządków – mediów komercyjnych niewspinaczkowych z mediami wspinaczkowymi (też komercyjnymi, ale jednak profesjonalnymi – w sensie znajomości tematyki). Czy też jak to ktoś napisał na forum, zespołowi GL narracja pomyliła się z relacją/sprawozdaniem.

Ale w naszym mniemaniu za „grzech” ten zespół został już ukarany.

Chyba, że pojawią się inne poważne zarzuty, których zespół GL nie będzie potrafił odeprzeć, wtedy będziemy musieli przeanalizować nasze stanowisko ponownie.

 3.                 Kwestia jedynki – czy odebrać?

 Jak się zdaje jest to główny postulat tych, którzy wydali już wyrok. Jakiekolwiek odpowiedzi zespołu nie będą wystarczające, a hasła pt „skłamali i teraz się przyznali” przyjęte zostały już przez niektórych za podsumowanie całej sprawy.

Zdaje się, że Kapituła Jedynki stojąc przed tą niełatwą decyzją musi się zdecydować czy uznać hasło „skłamali” (jak chcą niektórzy) za podsumowanie, odebrać Jedynkę i skazać zespół  na środowiskowy niebyt, czy też uznać, że przyznanie się przez zespół GL do koloryzowania, nie musi być jednoznaczne z postawieniem jego członków w jednym rzędzie z Cesare Maestrim.

Bo trzeba zauważyć nie tylko to, że zespół na szczycie był i drogę zrobił. Zarzut o rzęchowatość tej drogi (na jakiej podstawie? „fikcji literackiej”? przecież ZK, jedyny realny świadek, który może coś na ten temat powiedzieć, nie kwestionuje trudności drogi, co więcej w tych fragmentach, które ocenia potwierdza to co napisali członkowie zespołu GL na schematach) co najwyżej ośmiesza zarzucających – nawet jeśli droga nie jest pionowa i nie ma charakteru bigwallowego.

Istotny też jest fakt, że przejście miało miejsce w zespole mieszanym, nikt nie czuwał w bazie by w razie czego wspomóc zespół. Wreszcie przejście miało miejsce w trudnych warunkach pogodowych, a w tym okresie nikt na Grenlandii nic nie zrobił. Zespół polski, który działał równocześnie z zespołem GL, także na Grenlandii, ale w innym miejscu, nie skończył swoich dróg ze względu na bardzo słabą pogodę. A swoje cele dokończył bez większych problemów rok później.

To wszystko świadczy w naszej opinii o niezłej klasie przejścia. Czy wystarczającej do przyznania Jedynki? Tego nie wiemy. Ale pamiętajmy, że kontrowersje wokół Jedynki i zespołów/osób, którym były one przyznane trwają od samego początku, a i zeszłoroczna decyzja została poddana krytyce przez niektórych.[3]

W naszej opinii, jakkolwiek zespół GL podkoloryzował swoje przejście, trudno zarzucać mu kłamstwa, które stawiałyby go, jak chciałaby tego część oskarżycieli, poza środowiskiem.

 4.                 Kwestia książki – przemilczany temat

Zupełnie niewytłumaczalny jest dla nas fakt tak skomasowanego ataku na zespół, z jednoczesnym brakiem jednoznacznej opinii środowiska na temat „wydarzenia artystycznego” jakim jest książka „Sekretne życie motyli” (SŻM), która pozornie wszystko zapoczątkowała.

Gdyby (a przecież wyobrazić sobie taką sytuację jest niezwykle prosto) analogiczna książka ukazała się nie o Stefanie lecz o Wariacie, raDruniu, Warciszu, Cesarzu lub Robocie, to brytanowa publika by go zniszczyła, nie za harlequinową formę, lecz za wyciąganie życia prywatnego swoich byłych przyjaciół w dość niewybredny sposób.

Po pierwsze – sam fakt opublikowania zarzutów w stosunku do zespołu w taki sposób jest nie do zaakceptowania i jest w naszej opinii wyrazem skrajnego tchórzostwa. Chowanie się za fikcją literacką (przed którą trudno się bronić) świadczy w naszej opinii wyłącznie o tym, iż cel jest jeden: „zniszczenie” Stefanowego pierwowzoru.

Po drugie gdyby autorka książki opublikowała listę zarzutów wobec zespołu jeszcze w roku 2009, oficjalnie i pod własnym nazwiskiem – nikt nie miałby pretensji.[4] W tym kontekście obecna opinia ZK jest co najmniej o 2 lata spóźniona.

Po trzecie – takie otwarte ogłoszenie zarzutów byłoby, po prostu uczciwe w stosunku do ludzi, z którymi się na wyprawę pojechało. Warto zwrócić uwagę, iż Joanna Onoszko i Zbigniew Krośkiewicz zostali na tę wyprawę przez zespół GL zaproszeni – ergo można założyć, że zespół GL nie obawiał się, iż „coś” zostanie ujawnione.

Po czwarte – pozostaje pytanie szersze: dlaczego do afery musiało dojść dopiero po publikacji SŻM. Przecież o zarzutach pp.Onoszko i Krośkiewicza wiedzieli również niektórzy członkowie kapituły Jedynki, oraz niektórzy sygnatariusze Apelu już w roku 2009. Świadczą o tym nie tylko fragmenty „fikcji literackiej” czyli SŻM (jak np. rozmowy Alka z kolegami mające miejsce na Słowacji – wiadomo, że miały miejsce), ale i wypowiedzi prywatne niektórych członków Kapituły i sygnatariuszy Apelu, którzy do przeczytania książki w wersji maszynopisu przyznawali się jeszcze w roku 2010. Czy chodziło o to by pod całą sprawę (pytań i zarzutów wobec zespołu GL) ukazała się najpierw podkładka szkalująca głównych bohaterów?

Stąd nasuwa się pytanie. Dlaczego osoby znające sprawę i tak bardzo oburzone obecnie, nie zdecydowały się na (a) wcześniejsze sformułowanie pytań wobec zespołu, (b) zmobilizowanie Joanny Onoszko i Zbigniewa Krośkiewicza do sformułowania oficjalnych zarzutów. Jak widzimy po dzisiejszej opinii ZK – można było to zrobić w sposób stonowany i kulturalny.

Jesteśmy świadomi, iż na forum wspinanie.pl, jako zarząd macierzystego klubu członków zespołu GL zostaniemy oskarżeni o sprzyjanie oszustom. Trudno. W naszej opinii, w świetle obecnie poznanych faktów, kłamstwa zarzucić zespołowi GL nie można. Za całą resztę już zostali ukarani.

Tak ważna dla środowiska sprawa nie może się opierać na analizach anonimów oraz na fikcji literackiej.

Dlatego apelujemy serdecznie do Kapituły Jedynki o wybranie tych najważniejszych pytań, które wymagają doprecyzowania, i o ewentualne sformułowanie zarzutów; do zespołu GL o kontynuację spokojnego tonu w jakim odpowiedzieli na zarzuty i dalszego merytorycznego odnoszenia się do pytań zebranych przez Kapitułę i ewentualnie do postawionych przez nich zarzutów; do inicjatora dyskusji, anonima RCz. o ujawnienie swojej prawdziwej tożsamości, co pozwoli zweryfikować jego intencje, a do nas wszystkich o więcej umiaru w formułowaniu opinii.

 

Zarząd Uniwersyteckiego Klubu Alpinistycznego

Krzysztof Banasik

Bartosz Jarosiewicz

Marek Kaliciński

Maciej Kowalczyk

Mateusz Mioduszewski

Jakub Radziejowski

Marcin Wernik

Marek Wierzbowski


[1] O samej drodze ZK piszę iż:

Nie jestem w stanie ustosunkować się do wyceny poszczególnych wyciągów, gdyż nie wspinałem się drogą Golden Lunacy. Niemniej jednak byłem na jej początku i w jej środkowej części – na ogromnym zachodzie, która przecina ścianę niemal w połowie.

ZK pisze też:

Teren który widziałem na wielosetmetrowych odcinakach zarówno powyżej jak i poniżej zachodu wyglądał na „żywcowy” i był względnie łatwy.

Ogólnie ściana w ogromnej części a w szczególności w części, w której biegnie droga Golden Lunacy wygląda na połogą. Niemniej jednak nie mogę wypowiedzieć się o trudnościach w środkowej partii poniżej zachodu, jak i na temat trudności terenu w górnej części powyżej tego co mogłem zaobserwować.

Jeśli dobrze rozumieliśmy ZK żywcował i wspinał się (również oceniał wizualnie) teren na początku drogi i ponad wielkim tarasem. Początek opisuje tak:

dolny fragment ściany był dobrze widoczny z łódki. Jego nachylenie moim zdaniem to około 30-40 stopni. Na tym zdjęciu dobrze widoczny jest początek drogi. Taki kąt nachylenia skały utrzymuje się przez około 250- 300 m. Skała na tym odcinku wygląda na dość dobrą, ale jest mocno poprzerastana trawą.

Ten sam teren  na rysunku autorskim drogi (zespołu GL) wrysowanym w zdjęcie, opisany jest jako 600 m odcinek II-V, a na schemacie  opisany jest jako „łatwo + żywiec”

Teren ponad pólkami ZK z kolei opisuje tak:

Nad zachodem w górę od biwaku zespołu z 2007 roku i miejsca naszego biwaku podczas zdjęć – wznosi się ogromna depresja o nachyleniu prawdopodobnie ok. 40 stopni. Na przestrzeni ok. 200 m nie widać było specjalnych zmian w nastromieniu, z tym , że występują tam skalne prożki. Skała jest brązowa i wygląda na kruchą. Pytany przeze mnie autor drogi Golden Lunacy nie umiał jednoznacznie powiedzieć (czemu się wcale nie dziwię), którędy biegnie jego droga. Tym samym nie wiem, czy prożki te były omijane, czy też pokonywane. Teren generalnie wyglądał na „żywcowy” i łatwy.

Ten sam teren na zdjęciu z wrysowanym przebiegiem drogi opisany został przez zespól GL jako 150m odcinek II-III z adnotacją łatwo, potem50 mV. Na schemacie praktycznie został pominięty adnotacją „IV żywiec”. Z tego co rozumiemy opinia ZK potwierdza te fragmenty schematów i rysunków zespołu GL (oczywiście oceniane w dużej mierze wizualnie i wyłącznie te a nie inne)

[2] Uwaga na boku: Określenia pionowe używa się czasem jako skrótu myślowego i niejeden z nas nieraz go użył. Jedna osoba może o tej samej ścianie wypowiedzieć dwie opinie:

Jest to dosyć ryzykowna wspinaczka w bardzo stromym lodzie, momentami granicząca z pionem, praktycznie bez punktów asekuracyjnych. Warstwa lodu jest cienka i krucha, nie sposób wkręcić śruby. Znalezienie i założenie stanowiska asekuracyjnego zajmuje dużo czasu.

Oraz:

w sensie trudności technicznych jest to ściana, gdzie czekan robi głównie za. laskę.(…) Technicznie było to wygodne wspinanie w dobrym, firnowym lodzie, gdzie czekan często trzyma się za głowicę, jak laskę. Tylko dwa wyciągi nawiązywały do trudności piątkowych i na nich właśnie użyliśmy liny.

Obie opinie z pewnością oddają to jak ściana wygląda. Jedno jest określeniem pod czytelnika masowego, drugie kierowane jest do czytelnika znającego się na rzeczy.

Nie jest to usprawiedliwienie sposobu relacjonowania przejścia przez zespół GL; na temat przejaskrawień wypowiedzieliśmy się w PKT 1.

[3] Uwaga, nie piszemy tu o kontrowersjach związanych ze ściemnianiem, tylko z różną oceną różnych przejść.

[4] A co więcej, być może sprawa nagłośniona oficjalnie w odpowiednim momencie (rok 2009) oprócz wyjaśnienia sprawy (na korzyść lub nie zespołu) pozwoliłaby wyprawie z roku 2009 (w całości) przyznać super jajo. Wszak tak odmienne charaktery jak Nory i Stefana, na jednej wyprawie to jajo samo w sobie. Tam nie mogło nie dojść do wybuchu 🙂


 

 

Sprostowanie (dodane 27.09.2011):

Jako, że za fragment stanowiska UKA (przypis nr 1) dotyczący interpretacji słów ZK jestem odpowiedzialny ja, chciałem się odnieść do braku precyzji w tej interpretacji. 

FRAGMENT: 

Ten sam teren na zdjęciu z wrysowanym przebiegiem drogi opisany został przez zespól GL jako 150m odcinek II-III z adnotacją łatwo, potem50 mV. Na schemacie praktycznie został pominięty adnotacją „IV żywiec”. Z tego co rozumiemy opinia ZK potwierdza te fragmenty schematów i rysunków zespołu GL (oczywiście oceniane w dużej mierze wizualnie i wyłącznie te, a nie inne)

W odniesieniu do tego fragmentu, po wczorajszej konsultacji z autorką schematu przyznaję, że nie można napisać, iż opinia ZK w tym dokładnie miejscu potwierdza schemat autorów GL (podtrzymuję, że niżej, na starcie drogi opinia ZK zgadza się z schematem zespołu GL). Owa depresja ma metrów mniej niż 200 (koło 60-70m), a teren II i III (wg autorki rysunku) znajduje się poniżej tarasu. 

BTW. W związku z tym nie rozumiem skąd wzięła się „ogromna depresja o nachyleniu prawdopodobnie ok. 40 stopni. Na przestrzeni ok. 200 m nie widać było specjalnych zmian w nastromieniu” skoro ewidentnie łatwy teren nad tarasem ma według osób, które się tam wspinały około 60 metrów może trochę więcej (opisane jako „żywiec” potem wyciąg V na schemacie, oraz analogicznie [„łatwo” oraz V] na zdjęciu). Będę wdzięczny za analizę tego fragmentu przez GG. 

Wyżej, w miejscu gdzie zaznaczono teren VI, z pewnością nie ma terenu o nachyleniu 40 stopni. (zarówno wynika to ze zdjęcia ściany DK jak i ZK). 

Opis ZK staje się dla mnie w tym momencie mocno nieprecyzyjny, bo trudno chyba udowodnić, że widoczny teren, w którym zaznaczono trudności VI, jest terenem o nachyleniu 40 stopni. A znajduje się on nad tarasem (Big Ledge) niżej niż owe 200 metrów (nad kolejną półką, czyli ok 60-70 m powyżej Big Ledge). 

Czekam cierpliwie na interpretację nachylenia ściany w wykonaniu Grzegorza Głazka. 

Reasumując, przyznaję, że nie uprawnione jest twierdzenie iż „ZK potwierdza te fragmenty”, bo o ile potwierdza je poniżej, na starcie drogi, to w tym miejscu ich nie potwierdza. Stąd całość takiego zdania w stanowisku UKA nie ma uzasadnienia 

Jednocześnie pragnę zadeklarować, że nadal podpisuję się pod resztą Stanowiska Zarządu UKA. 

Z uszanowaniem
Jakub Radziejowski

5 komentarzy do “Stanowisko Zarządu UKA w sprawie zarzutów kierowanych do autorów drogi Golden Lunacy”

  1. Drogi zarządzie, Bardzo dziękuję za wasze stanowisko. W pełni je podzielam – miałem już nawet porozmawiać z Kubą na ten temat – niechże wreszcie ktoś sformułuje zarzuty (i niechże wreszcie jakaś instytucja zajmie się problemem) – bo jak nikt to ja to zrobię. Nie dlatego że jest to dla mnie ważne co to była za droga, czy zespół GL zasłużył na nagrody czy powinien zostać potępiony ale dlatego że nie jest fair by przeprowadzać lincz za pomocą internetu – gdzie każdy może się schować za nickiem i bezkarnie pluć na innych. Co za czasy. Czym ci wszyscy ludzie się kierują, czym żyją, dlaczego są tacy zawzięci? Elizę i Davida znam słabo ale moim zdaniem nikogo nie wolno tak traktować jak to się stało na wspinaniu.pl. Wyobrażam sobie jak bardzo musi ich boleć to co się dzieje i mam nadzieję że psycha im wytrzyma. Bo na pewno nie jest im łatwo. Amen. Krzysiek Goździewicz

  2. Eliza, David – JESTESMY Z WAMI!!!!!
    trzymajcie sie cieplo i nie poddawajcie sie tej chorej sytaucji,

    Aga

  3. Chciałoby się rzec, niech się wstydzi ten co robi , nie ten co widzi. Moim zdaniem dobrze się stało , że ta sprawa „wypłyneła”. Nie jestem zwolennikiem takiej formy ujawniania tego typu wątpliwości (książka) ale w kuluarach od dawna mówiono o wątpliwościach związanych z wyprawą na Grenlandię. Nie neguję działalności eksploracyjnej D i E ale formę i treść przekazywania informacji do opinii publicznej. Dawidowi najwyrażniej pomyliła sie kreacja artystyczna z faktami i myslę że to o to chodzi ludziom którzy domagają się teraz prawdy o tym jak było naprawdę. Natomiast już tak zupełnie poza sprawą , uważam za kompletne bucostwo ze strony Dawida określanie sie samemu jako jednego z najwybitniejszych polskich alpinistów ????. No proszę Was, jaki alpinista ??, jaki dorobek ???, co on takiego zrobił w górach wysokich (nie mówie o tej jednej drodze na Alasce przez którą przeciagnęli go Yeti i Krzykacz) by mienić się samemu „jednym z najwybitniejszych polskich alpinistów”. Trochę pokory dla dorobku innych.

  4. Zastanawiam się jaką trzeba być gnidą, żeby wyciągać sprawę po 2 latach. Dlaczego autorka tego paszkwilu nie przedstawiała publicznie swoich informacji od razu? Premedytacja, zazdrość, zawiść?
    Zaznaczam, że nie bronię D i E, bo są wątpliwości i można domniemywać, że nie są zupełnie czyści w tej sprawie, choć jak wielka jest ich „wina” trudno powiedzieć – ale żenujące jest to szczegółowe śledztwo i przesłuchanie w sprawie wyprawy sprzed 2 lat. Po takim czasie już nie można nic udowodnić, ani tak naprawdę nic ustalić.
    Po drugie – obrzydzenie mnie bierze, jak nagle wielu anonimów jest gotowych gnoić i kamieniować… Czasami zdarzyło mi się usłyszeć z ust bardziej doświadczonych kolegów różne historie i niepochlebne opinie o kilku „wybitnych himalaistach”, czasem tych należących już do historii – tylko, że były to „nocne polaków rozmowy”. Czyli co, o tamtych brudach zapominamy, bo wszyscy boją się wyjść przed szereg, a w Dawida można już bezkarnie walić, bo ktoś inny zaczął?

    Stanowisko Zarządu w pełni popieram. Pozdrawiam, Radosław Szybiński

  5. Nawet jak coś jest nie tak w całej sprawie, to można to było załatwić w sposób cywilizowany. Jak patrzę na bagno wiadomego forum, to zastanawiam się, gdzie się podziały te wspaniałe charaktery, hartowane przez lata górskim trudem, mające krzewić ideały i kształtować młode umysły.

Możliwość komentowania została wyłączona.