Monachium – rejony górskie
subiektywna ocena miejsca: ******
opracowanie: Maciek Kowalczyk
Buchstein
Pierwszy opisany przez mnie rejon nie jest może bardzo górski, lecz kilka cech na pewno pozwala zakwalifikować go do tej kategorii. Po pierwsze trzeba podchodzić 😉 Drogi mają po kilka wyciągów (do ok. 5), w pewnych częściach ściany można je także łączyć, lecz od razu trzeba zaznaczyć, że nie będą to na pewno spektakularne łańcuchówki – mamy ok. 200m skały. Dróg jest kilkadziesiąt, od łatwych piątkowych dróżek po IX warianty. Dość duży wybór dróg w okolicach VIII stopnia (i to one wydają się najciekawsze). Wapień jest dobrej jakości, w przypadku naszej drogi, która jest chyba rzadko chodzona – był strasznie ostry. Większość dróg jest komfortowa ubezpieczona w spity. Postanowiliśmy zrobić drogę, która wygłądała na klasyka rejonu: Der Kleine Prinz (VIII-). Niestety nasz Mały Książe nas przechytrzył i wbiliśmy się w drogę, której nazwa przypomni tym nieco starszym ode mnie pewną markę piwa: E.B (VIII+ z dopiskiem oldschool). Wspinanie było bardzo ciekawe, jednakże dość wymagające jak na tę wycenę. Ponieważ śćiana jest lekko połoga, a chwytów nie widać trzeba się wykazywać dobrą techniką, wizjonerstwem oraz wiarą w gumę na swoich butach. Jednym słowem: dostaliśmy w dupę 🙂 Droga była naprawdę bardzo fajna i trzymała zawsze na całej długości wyciągu. Mimo, że ściana nie jest jakaś bardzo imponująca to chętnie bym czegoś tam jeszcze sprobował. Niektóre drogi kończą się centralnie przy schronisku położonym na szczycie, więc można zamówić piwko jeszcze zanim ściągniemy partnera na stan. Drogi kończymy zjazdami lub po prostu schodząc szlakiem (pod ścianę 20 minut).
Niestety nie mam własnych zdjęć, więc ścianę możemy zobaczyć tylko dzięki wikipedii (nasze drogi znajdują się wielkiej płycie mniej więcej w środku ściany, po zrobieniu drogi warto wbić się w kolejną krótką drogę i skończyć na szczycie).
Wystawa
Południowa – wspinałem się na przełomie listopada i grudnia – słoneczko, piękne widoczki – poezja.
Dojazd
Tu znajduje się mapka dojazdowa, trzeba zatrzymać się dokładnie na oznaczonym parkingu (po drodze mijamy znaki na Buchstein). Auto zostawiamy na parkingu i rozgrzewamy się na urokliwej ścieżce podejściowej (ok. 1,5 h). Idziemy cały czas szlakiem, w pewnym momencie naszym oczom ukaże się upragniona ściana – idziemy dalej aż do wyraźnej i logicznej ścieżki, która prowadzi nas pod samą ścianę (5 minut od szlaku). Zaletą jest mała odległość od miasta (godzinka jazdy).
Topo
Jest kilka opcji, my korzystaliśmy ze starego przewodnika Bayerische Voralpen, na pewno ściana opisana jest też w przewodniku wydanym przez niezawodne Panico. Kilka schematów można znaleźć też na tej stronie.
Inne
Można spokojnie zabrać ze sobą rodzinkę/dziewczynę/znajomych – dookoła ściany można zrobić naprawdę miłą i spokojną wycieczkę. Dodatkowo – rzut beretem od ściany znajduje się jeziorko Tegernsee.
Inne możliwości
W górach szybciej zrobiło się zimno dlatego mimo dobrej pogody wspinanie nie było możliwe. Mam nadzieję, że na wiosnę odrobię te wszystkie braki i będę mógł coś dopisać o kilku pięknych rejonach położonych bardzo blisko Monachium. Jako zajawkę wspomnę tylko o dolinie Wilder Kaiser – w której znajduje się m.in. słynna droga Glowacza Des Kaiser Neue Kleider, którą ostatnio próbowali Krakusi (oczywiście nie tylko – Panico wydało dwutomowy przewodnik po dolinie) oraz pięknym murze w okolicach Garmisch, czyli Wettersteingebirge. Na jednej ze ścian szalony austriak Hansjörg Auer pociągnał ostatnio kolejną wielką solówkę. Czekam zatem na wiosnę…