Margalef vs Siurana

Ruszamy z relacjami z dofinansowanych wyjazdów sportowych. Na pierwszy ogień idzie relacja Iwony Burawskiej:

Margalef VS Siurana

czyli

1   

Hiszpania słynie z wielu przepięknych sektorów wspinaczkowych, a nie z drogich sportowych samochodów, ale jeśli miałabym do czegoś porównać oba rejony, to byłyby to włoskie luksusowe auta. Położone w niewielkiej odległości od siebie przyciągają wspinaczy z całego świata.

Często spotykam się z dość skrajnymi opiniami o Siuranie i zazwyczaj bardzo pochlebnymi o Margalefie, a ponieważ nigdy w tym drugim nie byłam postanowiłam przygotować się na sezon, eksplorując oba rejony.
Celem mojej kwietniowej, 18 dniowej wyprawy miały być 7b OS lub 7c i dobra zabawa.
Logistyka:
Do Siuranki najłatwiej dostać się polskim ulubionym przewoźnikiem, czyli liniami Ryanair.
Alternatywą jest Wizzair.
Co tu dużo mówić, okres marzec/kwiecień jest najlepszy, jeśli chodzi o koszty podróży. Zarówno bilety lotniczne, jak i wynajem auta są wtedy najniższe. Wypożyczalnia Firefly za auto zażyczyła sobie 118 zł.
Bazą wypadową wyprawy była Cornudella, czyli małe miasteczko znajdujące się kilka km od Siurany.
Wczesną wiosną można tu wynająć całkiem schludny pokoik z łazienką i śniadaniem w cenie 15 euro/dobę.
Za nieco niższą stawkę można rozbić namiot na kempingu w Siuranie.
Wspinanie.
W Siuranie najbardziej przypadły mi do gustu sektory: El Pati, Espero Primavera i trzy Siuranelle( Sud, Centre i Est). Na nieco cieplejsze dni bardzo fajny jest L’Aparador. Dla osób, które lubią przewieszenia, jest sporo propozycji w sektorze L’Olla. Drogi w Siuranie są dość wymagające, ale dobre obicie zachęca do wstawek. Wspinanie jest techniczne, krawądkowe, dość długie, w pięknych okolicznościach przyrody. Tutaj nie udało mi się poprowadzić wymarzonej 7c, ale zrobiłam klasyk rejonu, czyli 35-metrową Mandragorę (7b+).

2(fot. Ludomir Zalewski)
Niezapomnianych wrażeń dostarczyła mi latająca wiewiórka. Spadła mi na głowę na drodze o adekwatnej nazwie – Crosta Panic! Wiewiórka przeżyła lot i nadal straszy.

3

 

To, czego nie udało się zrobić w Siuranie, udało się w Margalefie. Dośc powszechna jest opinia, że Margalef jest przystępniejszy. Myślę, że na pewno inny. Nieco bardziej siłowy, wywieszony, z lepszym tarciem , większą ilością dziurek. Tutaj udało mi się poprowadzić klasyk rejonu, czyli drogę Antologica ( 7c). Odwiedziłam dwa sektory godne polecenia: Raco de La finestra oraz Raco de les Espadelles. Ten pierwszy raczej na ciepłe dni, natomiast ten drugi zdecydowanie na pochmurne.
Margalef pod względem widoków na pewno nie ustępuje Siuranie. Dookoła rozciągają się piękne skalne ściany. Niektóre wygladaja jak dzieła sztuki.

 

4
(fot. Ludomir Zalewski)

 

Oba rejony oferują super wspinanie z lekkim wskazaniem na Siuranę.
Osobiście uważam, że rejon prowincji Tarragona to wspinaczkowy raj na Ziemii pod każdym względem. W promieniu 50 km od Siurany jest mnóstwo sektorów: Margalef, Montsant, Arboli i kilku pomniejszych. Bardzo fajne jest to, że panuje tam specyficzny mikroklimat i często jest tak, że gdy pogoda nie dopisuje w Siuranie, w sektorze 30 km dalej jest idealnie.

5

W dni restowe warto odwiedzić miasto Tarragona (jedno z największych w Katalonii).
Polecam także uroczą miejscowość Cambrills, gdzie przy plaży liczne knajpy serwują przepyszną paellę.
Wyjazd uważam za bardzo udany. Pogoda dopisała, wspinania było mnóstwo, ale i tak nie udało mi się wstawić we wszystkie zaplanowane drogi. Wspinaczkowo pozostał niedosyt, bo czasu nie starczyło na więcej. Mam po co wrócić jesienią.

6
A tymczasem wspinamy się na naszej pięknej, rodzimej Jurze

7