Kiedy Bartek poprosił mnie żebym napisał coś o moim przejściu 8b OS, sam zacząłem się zastanawiać co wtedy myślałem, jak się czułem, i jak bardzo było mi trudno.
Pierwszy, 35 metrowy wyciąg tej W sumie 55 metrowej drogi jest wyceniony na 8a+, przeszedłem go w sumie ku swojemu zdziwieniu bez większych problemów i raczej zachowując miękkie przedramiona „na przyszłość”. Jak stałem w rescie w okolicach pierwszego stanowiska miałem chwilę na rozmyślanie, bo dałem sobie parę minut na uspokojenie tętna i przyzwyczajeniu głowy do walki na kolejnych 20 metrach. Trzy dni wcześniej spadłem z ostatniego ruchu na innej 8b idąc ja OS więc miałem perspektywę zrobienia tej, co niestety przyniosło stres. Na tej poprzedniej drodze szedłem bez zawahania bo sądziłem że jest poza moim zasięgiem, a teraz gdy już wiedziałem że się da, zacząłem drżeć o każdy ruch, wracałem z każdego miejsca do ostatniego dobrego chwytu, nie ryzykowałem, ogółem, bardzo nie chciałem spaść;) Oczywiście jak to bywa na pełnym skupieniu, nie pamiętam żadnego ruchu, wiem tylko ze jak to przy przejściach na limesie, „spadałem” chyba ze trzy czy cztery razy, i nie mam pojęcia jak to „wyłapałem”;) Co do rzeczywistych trudności droga oferuje ok 130 ruchów, turboklam brak, dużo średnich chwytów no i parę słabych się znajdzie. Akcja głównie wytrzymałościowo siłowa, czyli na drugiej części, parę (z 4, czy może 8? nie mam pojęcia) bulderów przydzielonych restami w zazwyczaj dobrych krawądkach, a całość odbywa się w lekkim przewieszeniu po chwytach krawądkowych oraz dziurkach: ) przejście zajęło +- godzinę i po zjechaniu na dół prawie zemdlałem 😉
Wydaje mi się że każde przejście na limesie czy to 7b czy 8b czy 9a wygląda podobnie tylko po prostu na trudniejszych drogach ruchy wyglądają lepiej, a tak to w głowie jest podobnie;)